czwartek, 25 kwietnia 2013

Gillette Venus & Olay

Hej!
Wpadłam tutaj na małą chwilkę bo ostatnio ma straszne urwanie głowy. Oczywiście zaglądam na moje ulubione blogi ale z pisaniem postów jest już gorzej. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a przyjemności pozostają na końcu. No niestety :/ 
Dzisiaj krótka recenzja produktu który zakupiłam sobie jakiś czas temu. 
Maszynka Gillette Venus & Olay weszła na rynek jakiś czas temu. Nie wiem czy jest już dostępna w Polsce ale tutaj w Irlandii można ją spotkać w każdej drogerii. Wiem natomiast że dziewczyny które mają GLOSSYBOX  miały okazję ją  otrzymać i przetestować. 
Jakie są ich opinie nie wiem ale mogę przedstawić swoje zdanie i powiedzieć czy jest warta swojej ceny.



Zacznijmy od plusów:
*maszynka jest bardzo poręczna i precyzyjna





*posiada system pięciu ostrzy co zapewnia nam dokładne golenie 
*ostre ostrza które nie tępią się po kilku użyciach 



*posiada  paski nawilżające Olay które pomagają skórze zachować nawilżenie i dzięki czemu pozostaje gładka i lśniąca


*po goleniu na nogach pozostaje delikatna powłoczka dzięki czemu nie musimy dodatkowo nawilżać nóg 
*posiada wieszak na przylepiec na której można zawiesić maszynką aby żel wysechł, a ostrza nie pokryły się rdzą 



* zapach zapach i jeszcze raz zapach jest nieziemski i słodki. Połączenie karmelu i słodkiej brzoskwini został stworzony na bazie ambry połączonej z białym piżmem co sprawia że zapach jest cudowny
*skóra pięknie pachnie i nie jest podrażniona co oczywiście na plus bo zawsze miała z tym problemy gdy używałam zwykłych maszynek 
*maszynka jest bardzo dobrej jakości i sprawdza się idealnie gdy nie mamy czasu na depilator lub wosk, lub inne czasochłonne metody usuwania włosków.

Minus jest jeden i oczywisty: CENA. Myślę że z tą ceną to chyba trochę przesadzili. Ale co będę narzekać skoro kupiła. Całość kosztowała €9.95, nie wiem ile będą kosztować wkłady wymienne bo jeszcze do końca jej nie zużyłam. Mam nadzieję że cena będzie przyzwoita;)

To na tyle:) Która z Was się skusi? 
A może macie i używacie? Jesteście zadowolone?
Szczerze polecam bo warto :) 

Ja znowu zmyka i nie wiem kiedy się odezwę z kolejną recenzją :/

Życzę Wam samych słonecznych dni tej WIOSNY :))


PA Malina :)

sobota, 20 kwietnia 2013

CONFETTIS :)

Hej! 
Ostatnio mam bzika na punkcie paznokci.
Zauważyłam że odkąd ćwiczę i staram się jeść zdrowo kondycja moich paznokci się polepszyła.
Nie są idealne i pewnie nigdy nie będą, bo kształt moich paznokci mi nie odpowiada. No ale co tam ;)

Dzisiaj chcę Wam pokazać moją pierwszą odsłonę z L'Oreal Confetti Top Coat.
Top coat od L'Oreal o nazwie Confetti ma w sobie białe i czarne, małe i duże sześciokąty. Można wymyślać z nim różne fajne zdobienia na paznokciach. 

Jako bazę nałożyłam L'Oreal Color Riche Le Vernis 201 Rose Paradis.
Nastepnie delikatnie na końcówki  paznokci nałożyłam czarny lakier z RIMMEL LONDON.
Na sam koniec wspomniane Cofettis .




Jednym minusem Confetti jest jego zmywanie. Strasznie przykleja się do waciku i ciężko go usunąć z paznokcia. 




Lakier szybko schnie i idealnie się wtapia. Wygląda to tak jakbyśmy robiły kropki innym lakierem
Kupiłam go za €5. 




A to cały sprawca:




pozdrawiam!
miłej niedzieli Kochani :)
Malina

czwartek, 18 kwietnia 2013

diy t-shirt


Bardzo prosty i szybki sposób na odświeżenie garderoby :3
Wystarczy stary lub second handu  t-shirt i nożyczki.


 


Ja mój t-shirt kupiłam w sh za €3.
Jak wykonać taką plecionkę na plecach można znaleźć na youtube.
I gotowe teraz tylko wystarczy poczekać na słoneczko :)

Lubicie i robicie takie domowe, proste przeróbki ?
Pamiętam jak byłam nastolatką często z siostrą przerabiałyśmy wynoszone i znudzone ciuchy :) 

pa Malina
PS: I jeszcze coś, chciałam się pochwalić że wygrałam w rozdaniu u Kasi :)


Kasiu jeszcze raz dziękuje!

środa, 10 kwietnia 2013

Coś nowego:)

Hej Dziewczyny,
dzisiaj chcę wam pokazać co nowego upolowałam.

 Zgodnie z mym noworocznym postanowieniem kupuje rzeczy tylko potrzebne i wykańczam to co mam w kosmetyczce.
Od jakiegoś czasu staram się znaleźć kremu idealnego na dzień. Nie idzie mi z tym zbyt dobrze bo zawsze znajdzie się jakieś ale...
Postanowiłam odłożyć kremy drogeryjne i kupić sobie coś lepszego czyli czytaj droższego. Ale czy zawsze droższe znaczy lepsze. Każda z nas dobrze wie że NIE i tak oto kupuje kolejny krem.

Szczerze mówiąc nie przywiązuję dużej uwagi do marki bardziej stawiam na jakość produktu, niezależnie do czego go stosuję. Uważam że ceny niektórych produktów są stanowczo wygórowane. I płacimy tylko za markę, a nie za jakość. Poza tym nie stać mnie na kupno drogich kosmetyków. Także w mojej kosmetyczce takich marek jak MAC, LANCOME, Dior, HR czy inne marki których pewnie w większości nie znam nie znajdziecie. 
Na coś droższego pozwalam sobie tylko w wyjątkowych okolicznościach np. urodziny, święta albo rocznice.

Będąc w aptece Pani polecił mi Clarins. Zobaczymy jak się spisze:) Czytając niektóre opinie wiem że ta marka niektórym przypadła do gustu a niektórym po prostu nie. Każda z nas szuka kremu idealnego dla siebie, zobaczymy czy ja już go znalazłam. Choć szczerze mówiąc mam wielką ochotę wypróbować jakiś kremik z Lancome. Zobaczymy może kiedyś:)

A teraz do rzeczy, pokażmy co kupiłam:



1. Venus &Olay maszynka do golenia €9.95
2. Schwarzkop GLISS szampon do włosów €2.89
3. CLARINS krem na dzień do cery suchej €55
4. CLARINS bi-serum  mały gratis :)
5. L'Oreal Color Riche Le Vernis 201 Rose Paradis €5
L'Oreal Color Riche Confettis Top Coat €5

To na tyle, dziękuję że wysłuchałyście (przeczytałyście) moich użalań na temat drogich marek kosmetycznych:)

A Wy często sięgacie po droższe marki? 
Uważacie że są one warte swojej ceny?   

I jeszcze jedno jaki krem na dzień polecacie do cery suchej? :)

pa Malina  






sobota, 6 kwietnia 2013

Płyta

Hej!
U nas wiosnę czuć i widać za oknem :) A u Was jak tam wiosna już przyszła? 
Trochę promyków słonecznych,a człowiek czuje się już o niebo lepiej.
A ja dzisiaj się pochwalę co dostałam o zajączka. Znacie? Słuchacie?
Ja do tej pory nie znałam tej wokalistki. Szczerze mówiąc  jak dla mnie ta muzyka nadaje się w chwilach relaksu i przemyśleń.
O kim tu mowa, a mianowicie o Imany . 
 Muzyka Imany jest przesiąknięta słodyczą i niezwykłą pogodą ducha poplątaną z nutka goryczy i melancholii.





pozdrawiam:)
Malina xxx